poniedziałek, 23 lipca 2012

kartofle pryskane

Uczucie bezsilności, to kaźń zadana człowiekowi przez stwórcę. Nic tak nie rozkłada na łopatki, jak świadomość niemocy uczynienia czegokolwiek, co miałoby na celu poprawę jakości własnej egzystencji. W skrócie: szlag mnie trafia, gdy uświadomię sobie, że nawet stając na rzęsach, czynność stawania zostanie zdiagnozowana jako nieprzydatna, przez otaczające mnie środowisko, osądzona na nie przez społeczeństwo i zepchnięta na margines infantylności przez kulturę, której owa czynność byłaby niekwestionowanym elementem. Jednak jest jeszcze nadzieja. Nie w kulturze, lecz w naturze. Otaczając się przez lata naturą, będącą odskocznią od szeroko pojętej kultury, prawdziwie odpoczywam.  Natura zespala całą chemię składającą się na moją cielesność i czyni ze mnie niepoprawnego optymistę. Wystarczy zanurzyć palec w jeziorze, aby zapomnieć o szefie kretynie; wystarczy zaciągnąć się powietrzem, nieskażonym działalnością pobratymców, by nie myśleć o dziurze w budżecie własnego gospodarstwa, w końcu wystarczy trzasnąć żoładkówkę pod wędzoną sielawkę, na środku polany, gdzieś w lasach Warmii, aby zorientować się, że nasze własne problemy, są śmiesznie małe; by przejąć się losem Pana Miecia, u którego za stodołą wynajmujemy miejsce pod namiot , a który zapomniał już, czy jego kura siedzi na jajkach dopiero tydzień, czy już dwa tygodnie i zdaje się ów Pan Miecio wielce tym problemem zafrapowany. Powtórzę Wam, mili Państwo prawdę starą jak świat i znaną powszechnie: im bliżej człowiek natury, tym wolniej i pełniej żyje. Bo jak tu żyć szybko i łapczywie, gdy wiemy, że do sianokosów jeszcze 10 dni, a do grzybobrania jeszcze 5 godzin snu? Jak tu się spieszyć, jeśli wiemy dokładnie, że chleb upiecze się dopiero za 3 godziny, a krowy trzeba spędzić do obory dopiero wieczorem. Drodzy Państwo, nie można żyć szybko jedząc kartofle ze skwarkami drewnianą łyżką i zapijając je zsiadłym mlekiem. To niewykonalne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz